List otwarty do red. Janusza Kędrackiego "Gazeta Wyborcza",
Szanowny Panie Redaktorze,
Pański artykuł
powstał po niemalże godzinnej rozmowie telefonicznej ze mną w której starałem
się odpowiedzieć na szereg pytań dotyczących licencji, którą wprowadziliśmy. Osią naszej rozmowy telefonicznej okazał się
jedynie wątek związany z samym terminem „przewodnik świętokrzyski” i przyznaję
- mojej błędnej wykładni ochrony prawa własności przemysłowej w komentarzu na stronie
internetowej. Napisałem w nim, że ochronie na mocy wskazanego zastrzeżenia podlegają wszystkie składowe znaku
słowno-graficznego i posługiwanie się terminem „przewodnik świętokrzyski”
wymaga licencji w sferze zastrzeżenia.
Zwrócił mi Pan na to uwagę w rozmowie telefonicznej w sobotę i po
konsultacji z prawnikiem przyznałem Panu rację – zaledwie w godzinę od pierwszej
naszej rozmowy. Bezzwłocznie zmieniłem i doprecyzowałem również na stronie internetowej
komentarz w tej kwestii. Pan jednak nie napisał artykułu w którym powinien powiedzieć, że
błędnie zinterpretowałem przepisy ochrony zastrzeżenia znaku słowno-graficznego w komentarzach do wypowiedzi na forach internetowych i po konsultacjach
stanowisko oddziału w tymże komentarzu zostało poprawione i doprecyzowane. Zbudował Pan artykuł na
pierwotnym komentarzu - mimo mojego
sprostowania. Złapał mnie Pan za słówko i przytrzymał. Stało się. Punkt dla
Pana i Pana Macieja Zimocha.
W odniesieniu do treści Pana artykułu informuję, że Oddział
Świętokrzyski PTTK nigdy nie łamał i nie łamie prawa i nigdy nie zawierał umów
licencyjnych na znak słowny przewodnik świętokrzyski jak Pan twierdzi. Proponowana
przez nas umowa licencyjna nikogo do niczego nie zmusza i nikomu niczego nie zawłaszcza.
Przemilczał Pan w artykule fakt, że dla
lwiej części Przewodników Świętokrzyskich licencja jest udzielana bezpłatnie i
bezterminowo. Pominął Pan również istotny fakt o którym Pana poinformowałem, że
od nikogo za udzielone licencje nie wzięliśmy nawet złotówki i podjęliśmy takie
działania, by całość odbyła się w ramach wzajemnej współpracy i rozliczeń
barterowych, co przez wiele lat było z powodzeniem praktykowane. Poinformowaliśmy o nich publicznie wszystkich zainteresowanych licencją. Pański prawnik
oskarżył nas o bezprawie i wyrokuje wcielając się w rolę sędziego w
sferze dalece poza jego kompetencjami, przedstawiając nas w wyjątkowo negatywnym świetle. Proszę Pana o wycofanie się ze stawianych
wobec Oddziału zarzutów.
z poważaniem
Marcin Marciniewski
Prezes Zarządu PTTK Oddział Świętokrzyski w Kielcach
W odniesieniu do artykułów autorstwa Janusza Kędrackiego pt. ”Spór
o przewodnika świętokrzyskiego” i "Prawnik - nie można sobie zawłaszczyć prawa do samej nazwy przewodnik świętokrzyski" opublikowanego na stronach internetowych Gazety Wyborczej w dniu14.04.2014 roku i zawartej w nim opinii prawnej
Mikołaja Lecha informujemy:
Janusz Kędracki, Gazeta Wyborcza: „Zarząd OŚ PTTK uznał
jednak, ze nie każdy może się posługiwać nazwą przewodnik świętokrzyski. Na jej
używanie wydaje od kilku tygodni licencje.”
Komentarz: Zarząd Oddziału
Świętokrzyskiego w Kielcach nigdy nie wydawał i nie planuje wydawać licencji na
nazwę przewodnik świętokrzyski. Licencja
i jej obszar (dokładna treść umów od dawna podana do publicznej wiadomości - patrz koniec strony >>>)
obejmuje wyłącznie prawnie zastrzeżony znak
towarowy słowno-graficzny „Przewodnik Świętokrzyski”. Sugerowanie w nagłówku artykułu, że Zarząd
Oddziału świętokrzyskiego w Kielcach przekracza prawo jest delikatnie mówiąc
dalekie od prawdy.
Mikołaj Lech, prawnik: „Żądanie licencji na jej używanie
jest moim zdaniem przekroczeniem prawa.”
Komentarz: Zgadzamy się z zamieszczoną w artykule opinią prawnika. Skąd
jednak M.Lech wziął informację, że licencjonujemy nazwę przewodnik
świętokrzyski? Nie podjęliśmy nigdy żadnych
czynności by objąć ten termin licencją. Sugerowanie, że tak uczyniliśmy jest
bezpodstawne. Nigdy też nie twierdziliśmy, że nabyliśmy wyłączne prawa do nazwy
przewodnik świętokrzyski. Wręcz przeciwnie – publicznie informujemy, że o takie
nigdy nie staraliśmy się nawet. Czynimy to chociażby w tym artykule prasowym.
Janusz Kędracki: "Czy oprowadzający turystów po województwie świętokrzyskim nie mogą nazywać się przewodnikami świętokrzyskim bez zgody PTTK? Tak uważa zarząd Oddziału Świętokrzyskiego PTTK w Kielcach, posiadający zastrzeżony znak towarowy słowno-graficzny z tą nazwą. I wydaje licencje na posługiwanie się takim określeniem."
Komentarz: Nie wydajemy i nie wydawaliśmy licencji na żadne określenie, a jedynie na posługiwanie się znakiem towarowym słowno- graficznym zgodnie z posiadanym zastrzeżeniem wydanym przez UP RP.
Mikołaj Lech, prawnik: „W mojej ocenie słowno-graficzny znak
„przewodnik świętokrzyski” chroniony jest jedynie w sferze grafiki."
Komentarz: Jak sama nazwa wskazuje ochroną objęty jest znak słowno-graficzny,
a nie jedynie graficzny, choć taka klasyfikacja znaków towarowych jest wyraźnie
wydzielona w prawie. Nie zgadzamy się z
opinią, że jedyną sferą ochronną jest grafika. Naszym zdaniem ochronie podlegają łączne dwie składowe znaku słowno-graficznego i jedną z nich jest część słowna Przewodnik Świętokrzyski. Zawsze informowaliśmy, że sama nazwa przewodnik świętokrzyski nie została zastrzeżona w UP RP. Nie jest to jednak jednoznacznym by każdy mógł się nią posługiwać jak chce i do czego chce i o tym powinien wiedzieć każdy prawnik. Prawa do posługiwania się marką Przewodnik Świętokrzyski regulują równolegle dwa zbiory przepisów - o prawie przemysłowym oraz prawie autorskim i prawach pokrewnych. Nasze zdanie na temat praw autorskich i pokrewnych to jednak odrębna kwestia prawna i nie jest treścią licencji. Nigdy nią nie było. Dziwi nas jednak, że kwestie praw autorskich i pokrewnych o których rozstrzyga sąd są wyrokowane zaocznie przez prawnika. Opinia Pana Mikołaja Lecha nas nie przekonuje i nie jest wiążącą. Nie zgadzanie się z nią nie jest naruszeniem prawa jak sugeruje autor artykułu.
Mikołaj Lech, prawnik: "Nie można sobie zawłaszczyć prawa do samej nazwy przewodnik świętokrzyski"
Komentarz: Nie zawłaszczamy sobie żadnej nazwy. Zawłaszczają ją sobie jedynie ci, którzy ubrani w barwy przewodnickie, pod znakiem PTTK i z blachą "Przewodnik Świętokrzyski" na pierwsi, oprowadzają wycieczki, a na końcu wręczają zdziwionemu klientowi fakturę w której okazuje się, że stroną świadczącą usługi nie było PTTK, choć wszystko na to pozornie wskazywało. To najczęstsze bezprawie w posługiwaniu się terminem przewodnik świętokrzyski i ono jest celem naszych działań.
Janusz Kędracki, Gazeta Wyborcza: „Naszą ideą jest chronić
markę przewodnik świętokrzyski i jakość przewodnictwa – podkreśla prezes
Marciniewski. I dodaje, że inni zajmujący się oprowadzaniem turystów po Górach
Świętokrzyskich mogą się nazywać np. przewodnikami po Górach Świętokrzyskich
czy województwie świętokrzyskim”
Komentarz: Ostatnie zdanie wyrwane
z kontekstu szerszej wypowiedzi, znowu sugeruje, że mamy prawną wyłączność
do nazwy przewodnik świętokrzyski. Nic podobnego nie ma miejsca. Ochrona marki
nie jest jednoznaczna z zakazem używania nazwy przewodnik świętokrzyski .
Problem jest bardziej złożony. Dla przewodników PTTK, którzy posługują się marką
(znakiem słowno-graficznym) „Przewodnik Świętokrzyski” to coś więcej niż nazwa.
To godność i tytuł pisany dużą literą, pielęgnowany
i hołubiony w strukturach PTTK. Nie znamy nawet jednego przypadku by ktoś
nazywał się Przewodnikiem Świętokrzyskim i nie był członkiem PTTK. Terminy te
są w naszej ocenie nierozerwalne. Tytuł „Przewodnik Świętokrzyski” powstał w
strukturach PTTK i żadne inne środowisko w naszej ocenie nie ma prawa do
posługiwania się nim w przewodnictwie – nawet gdy znajdzie tymczasową furtkę
prawną. Oddział Świętokrzyski w Kielcach w sposób bezsprzeczny stworzył, wypromował i umocnił markę Przewodnik Świętokrzyski nadając
jej konkretną formę, kształt i obszar działania. Od dziesiątek lat szkoli i
doskonali kadrę przewodnicką i organizuje struktury w których się ona zrzesza. Próba
podważenia autorytetu Oddziału Świętokrzyskiego PTTK, jego dorobku i dbałości o
markę „Przewodnik Świętokrzyski” przez mijającą się z faktami i literą prawa
publicystykę jest dla nas niezrozumiała. Pomawianie nas, że do czegoś zmuszamy,
łamiemy prawo lub zastrzegamy sobie coś do czego nie mamy prawa dziwi nas tym
bardziej, że uderza w imię organizacji, która broniąc się przed nieuczciwą
konkurencją postępuje wyłącznie w zgodzie z obowiązującym w Polsce prawem. Działa
by wyraźnie rozgraniczyć na komercyjnym rynku przewodników pisanych przez duże "P", z tradycją i
ugruntowaną marką, od tych objawionych na fali deregulacji. Oprowadzać każdy może...
Artykuł Janusza Kędrackiego w naszej ocenie wprowadza
jedynie zamieszanie, które jest nadrzędnym celem dzisiejszych mediów. Mamy wrażenie, że nieścisłości w nim zawarte wynikają z pobieżnej analizy problemu i fatalnej "opinii" prawnej. Zapewne będzie argumentem w rękach oponentów regulacji prawnych wprowadzanych
przez Oddział Świętokrzyski PTTK, ale na to nie mamy wpływu. Wolelibyśmy, by
publiczna polemika jednak budowana była na faktach, treści licencji i solidnych podstawach prawnych.
Na marginesie – proszę przez analogię do nazwy „Przewodnik
Świętokrzyski” porównać nazwę „Gazeta Wyborcza” lub „Gazeta”. Czy każdy ma prawo
używać terminu gazeta wyborcza lub gazeta i mówiąc o wydawcy prasy codziennej? Przecież
skojarzenie z „Gazetą” jest oczywiste,
choć używamy potocznych słów. Czy zatem Gazeta Wyborcza zwana również Gazetą ma prawo do swojej nazwy? Owszem. Ma takie prawo. Czym się to prawo różni od tego,
które posiadamy do nazwy Przewodnik Świętokrzyski? Niczym. Nikt nie wyda dziś w Polsce drugiej Gazety lub Gazety Wyborczej, bo naruszy prawa znanej i konkretnej marki gazety. Przypominamy - prawa do czegoś
nie reguluje jedynie zastrzeżenie w UP RP. Dokładnie o tym mówiliśmy w komentarzach
do wcześniej publikowanych treści na temat wprowadzanych przez nas uregulowań licencyjnych.
Regulują to prawo równolegle różne kodeksy i ustawy.
Dziękujemy wszystkim,
którzy doceniają nasze działania i widzą w nich długo oczekiwaną szansę na
uregulowanie szarej strefy związanej z przewodnictwem w PTTK - szczególnie pod
znakiem Przewodnik Świętokrzyski. Silny i pozytywny wydźwięk Waszych opinii
jest dla nas budujący. Cieszy nas, że korzyści z naszych działań dostrzega absolutna
większość osób, których temat dotyczy. Są jednak głosy przeciwne i w myśl
zasady, że „jedna łyżka dziegciu może popsuć beczkę miodu” odnosimy się do nich.
Nie chowamy głowy w piasek i nie będziemy udawać, że pada deszcz, gdy.. nasi
koledzy publicznie zabierają głos w dyskusji. Odnosząc się do
stawianych nam zarzutów, ograniczamy
się do komentarza sformułowanego jedynie z prawnego punktu widzenia. Ocenę
moralną oddajemy w Wasze ręce. Cytaty pochodzą z internetowego forum
PTTK:
„Oddział
Świętokrzyski PTTK w Kielcach jest głuchy na wszelkie opinie. Zarząd oddziału
nie bierze pod uwagę opini zainteresowanego środowiska - Kół, Klubów
Przewodników Świętokrzyskich, oraz samych przewodników. Po drugie uzurpuje
sobie praw do nadawania tutułu przewodnik świętokrzyski i organizowanie kursów
przewodnickich w całym województwie. A znak blachy opracowywany był przez
zarząd wojewódzki pttk województwa kieleckiego w skład którego wchodził nie
tylko Oddział Kielecki ale też ioddziały
z Ostrowca Św., Oddział ze Skarżyska , Oddział ze Starachowic, Końskich, Buska
Zdroju. Blachę projektowała nie 1 osoba a zespół osób reprezentujących
wszystkie te środowiska. Z pozyskanych informacji wiem, że kilka z nich nie
zostało poproszonych przez oddział kielecki o przekazanie prawa autorskiego do
znaku..... więc czyżby zostało tutaj popełnione przestępstwo..... ??? sami
rozsądzcie..”
Komentarz: Konsultacje ze środowiskiem Przewodników
Świętokrzyskich dotyczące licencji są w oficjalny sposób prowadzone od kilku
miesięcy – zapraszano do nich wszystkie oddziały PTTK woj. świętokrzyskiego.
Opinie, które otrzymaliśmy w trakcie rozmów miały bezpośredni wpływ na aktualną
treść umowy licencyjnej. (…) Oddział Świętokrzyski nie uzurpuje sobie wyłącznych
praw do szkolenia kadry przewodnickiej w ramach działań programowych PTTK w
całym województwie świętokrzyskim. Powyższe reguluje Uchwała nr
55/XVII/2014 Zarządu Głównego PTTK z 27 lutego 2014r. Ponadto – dla
przypomnienia - prawa autorskie i majątkowe do znaku słowno-graficznego „Przewodnik
Świętokrzyski” były przedmiotem postępowania sądowego wszczętego na wniosek
Stowarzyszenia Przewodników Świętokrzyskich w Kielcach przed Sądem Okręgowym w
Kielcach w 2000r, który zakończył się prawomocnym wyrokiem orzekającym, że wyłączne
prawa autorskie i majątkowe do znaku słowno-graficznego Przewodnik Świętokrzyski
posiada Oddział Świętokrzyski PTTK w Kielcach. Wyrok ten był podstawą do
zastrzeżenia niniejszego znaku. Insynuacje, że Oddział Świętokrzyski popełnił jakiekolwiek
przestępstwo mają charakter pomówienia i są podstawą do wszczęcia postępowania karnego z art. 303 ust 1. Ustawy Prawo Własności Przemysłowej .
„Zastrzeżony jest wyłącznie znak słowno-graficzny, a nie samo
określenie! Nie można zastrzec nazwy zwyczajowej, tak jak nie można zastrzec
np, nazwy "proszek do prania".”
Komentarz: Ochronie prawnej podlegają wszystkie składowe znaku słowno-graficznego. Ponadto należy pamiętać, że termin Przewodnik Świętokrzyski jest unikalną kombinacją dwóch zwyczajowych słów i w rozumieniu prawa autorskiego i praw pokrewnych de facto równolegle podlega ochronie w sferze określonej w zastrzeżeniu. Gdyby UP RP uznał termin PRZEWODNIK ŚWIĘTOKRZYSKI za należny komu innemu - nie zezwoliłby na jego ochronę i zastrzeżenie w znaku słowno-graficznym. Na marginesie - analogicznie zastrzeżono termin MAJONEZ KIELECKI w znaku słowno-graficznym znanego majonezu. Jak dalece sięga ochrona znaku słowno-graficznego przybliża przykładowy wyrok sądowy właśnie w sprawie MAJONEZU KIELECKIEGO >>>
„No cóż, kiedyś ten temat już przerabiałem i dostałem wykładnię od
Wiceprezesa ZG, że jako osoba fizyczna prowadząca działalność gospodarczą,
będąca przewodnikiem beskidzkim - przewodnikiem PTTK, mogę używać blach do
celów świadczonych przeze mnie usług. Więc o co chodzi?”
Komentarz: Zgoda na używanie w/w
znaków lub przytoczona wykładnia wiceprezesa ZG budzą oczywiste wątpliwości. Zasady posługiwania się znakami towarowymi będącymi własnością ZG PTTK reguluje Uchwała nr 58/XVII/2010 Zarządu Głównego PTTK z dnia 30 stycznia 2010 w sprawie ochrony: nazwy i znaku Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego oraz innych nazw i znaków będących własnością Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego" Ponadto artykuł
76 ust. 1. Ustawy Prawo Własności Przemysłowej brzmi: „Umowa licencyjna wymaga, pod rygorem
nieważności, zachowania formy pisemnej.” Na marginesie - podkreślamy, iż nie
wchodzimy w kompetencje ZG w kwestii kontroli nad jego majątkiem i umowami jakie
zawiera. Odniesienia do ofert komercyjnych z użyciem znaków słowno-graficznych „Przewodnik
Beskidzki” i „Przewodnik Sudecki” są przez nas precyzyjnie sformułowane i nie
naruszają niczyich dóbr i praw.
„…Grozi mu teoretycznie to, że oddział PTTK w Kielcach mógłby go
pozwać do sądu za nieuprawnione użytkowanie znaku towarowego. I zakazać
stosowania albo zażądać odszkodowania. W praktyce ciężko sobie to wyobrazić, na
takie drogie i skomplikowane procedury pozwalają sobie duże korporacje w
przypadku np. masowego fałszowania marek odzieży czy elektroniki... Tutaj jest
to wręcz nieprawdopodobne.”
Komentarz: Zgodnie ze statutem PTTK właściwym będzie
skierowanie wszelkich problemów do Sądów Koleżeńskich PTTK. Jeżeli jednak nie przyniesie to spodziewanego efektu, a działania na szkodę Oddziału Świętokrzyskiego
PTTK nie ustaną, na podstawie art. 310 Ustawy Prawo Własności Przemysłowej, zostanie
wszczęte postępowanie karne z artykułu 305, który brzmi: „ust. 1) Kto, w celu wprowadzenia do
obrotu, oznacza towary podrobionym znakiem towarowym, zarejestrowanym znakiem
towarowym, którego nie ma prawa używać lub dokonuje obrotu towarami oznaczonymi
takimi znakami, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia
wolności do lat 2.; ust. 2) W wypadku mniejszej wagi, sprawca przestępstwa
określonego w ust. 1 podlega grzywnie.; ust. 3) Jeżeli sprawca uczynił sobie z
popełnienia przestępstwa określonego w ust. 1 stałe źródło dochodu albo
dopuszcza się tego przestępstwa w stosunku do towaru o znacznej wartości,
podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 5.” i artykułu 306: „ust. 1) W razie skazania za
przestępstwo określone w art. 305 ust. 3 sąd orzeka przepadek na rzecz Skarbu
Państwa materiałów i narzędzi, jak również środków technicznych, które służyły
lub były przeznaczone do popełnienia przestępstwa; jeżeli takie materiały, narzędzia
albo środki techniczne nie były własnością sprawcy, sąd może orzec ich
przepadek na rzecz Skarbu Państwa. ; ust. 2) W razie skazania za przestępstwo
określone w art. 305 ust. 1 i 2, sąd może orzec przepadek na rzecz Skarbu Państwa
materiałów i narzędzi, jak również środków technicznych, które służyły lub były
przeznaczone do popełnienia przestępstwa, chociażby nie były własnością
sprawcy.”
Niezależnie może zostać wszczęte postępowanie cywilne
odszkodowawcze, które reguluje w/w ustawa. Przypominamy - wejście w konflikt z
prawem przy świadczeniu usług przewodnickich wiąże się z utratą możliwości
świadczenia takich usług nie tylko w strukturach PTTK.
„…Porównanie z abonamentem telewizyjnym nietrafne, gdyż to reguluje
prawo państwowe (ustawa) a nie zarządzenie prezesa. Noszenie uzyskanej
wcześniej odznaki w dobrej wierze nie jest żadnym "przestępstwem", nikt
za to nie może np. "wystawić mandatu", to wpierw pan prezes musiałby udowodnić
przed sądem że ma racje.”
Komentarz: Zasady posługiwania
się zastrzeżonym znakiem towarowym reguluje Ustawa Prawo Własności
Przemysłowej, a nie "zarządzenie prezesa". Sugerowanie, że noszenie odznaki w „dobrzej wierze” (?) zwalnia z
obowiązku stosowania się do niej, jest bezpodstawne. Art. 298 Ustawy Prawo Własności Przemysłowej brzmi: "Roszczenia z tytułu naruszenia prawa ochronnego na znak towarowy, jeżeli sprawca działał w dobrej wierze, mogą być dochodzone za okres rozpoczynający się po dniu, w którym Urząd Patentowy ujawnił publicznie informację o zgłoszeniu zgodnie z art. 143, a w przypadku wcześniejszego powiadomienia osoby naruszającej prawo o dokonanym zgłoszeniu – od daty powiadomienia. Przepisy art. 288 ust. 1 oraz art. 289 stosuje się odpowiednio." (...) Obowiązkiem prezesa
Oddziału Świętokrzyskiego w Kielcach jest powiadomienie organów ścigania o
podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Niczego nie musi udowadniać w tym trybie postępowania.
„…A tak na poważnie - to nie ma w tej chwili gorszego czarnego PR dla
przewodników zrzeszonych w PTTK od działań Oddziału Świętokrzyskiego - i sadzę
że sprawą powinna się w trybie pilnym zająć ZG i Komisja Przewodnicka zanim
sprawy zajdą za daleko, a straty będą nie do odrobienia”
Komentarz: Czarny PR na forach
internetowych i w szeroko rozumianej korespondencji mailowej generuje dokładnie
pięć osób z których trzy są Przewodnikami Świętokrzyskimi. Świadczą usługi
komercyjne pod tym znakiem. (...) W uzupełnieniu -
sprawę jako piersi skierowaliśmy do Komisji Przewodnickiej ZG za
pośrednictwem Członka Komisji Przewodnickiej ZG kol. Wiesława Piprka. Ponadto -
w przypadku dalszego pomawiania Oddziału Świętokrzyskiego PTTK - szczególnie przez
członków PTTK - zgodnie ze Statutem skierujemy odpowiednie wnioski do Sądów
Koleżeńskich.
Marcin Marciniewski
Prezes Zarządu PTTK Oddział
Świętokrzyski w Kielcach
Przedstawiamy linki do oferty szkoleniowej pozwalającej zdobyć tytuł "Przewodnika Beskidzkiego" lub "Przewodnika Sudeckiego". Oferta _1 to przykład jak można skutecznie ominąć PTTK - spróbujcie znaleźć choćby jedno słowo "PTTK" na wszystkich stronach tejże firmy. Oferta_2 - to przykład jak wykorzystać do własnych działań komercyjnych znak towarowy "Przewodnik Beskidzki" i "PTTK" - pojawia się pytanie: czy za zgodą właściciela znaków i w zgodzie z przepisami o szkoleniu w strukturach PTTK? Jeżeli tak, to możemy firmę stawiać jako przykład wzorowej organizacji szkoleń w porozumieniu z ZG PTTK. Jeżeli nie... to jak to rozumieć?
Oferty przedstawiamy ku rozwadze działaczy PTTK i oponentów wprowadzanej przez nasz Oddział licencji...
|