III Maraton Pieszy Przedwiośnie
„Małe góry, wielkie wyzwanie”- podsumowała III Maraton Pieszy Przedwiośnie jedna z uczestniczek. I właśnie tak możemy jednym zdaniem określić ideę ”Przedwiośnia”.
Kiedy patrzymy na Góry Świętokrzyskie punktowo, dostrzegamy nienachalne wzniesienia: najwyższe z nich wynosi się na 614 m n.p.m. Jednak, kiedy zbierzemy te niepozorne górki na 76-cio kilometrowej trasie, okazuje się, że suma podejść dobija do 2000 m n.p.m., to robi wrażenie!
I takie jest właśnie nasze Przedwiośnie. Nie daje się upchnąć w ramy. Górki niewielkie, ale imponujące, start przy -5 stopniach, a meta przy +20 stopniach Celsjusza, mieszanka przymrozku i słońca, jeszcze trochę błota, ale i powoli budząca się do życia przyroda. Same cudowności!
I przy takiej aurze przyszło nam się spotkać 7 kwietnia 2018 r. z 300 uczestnikami Przedwiośnia. Tradycyjnie skoro świt zameldowaliście się w Centrum Edukacji i Kultury „Szklany Dom” w Ciekotach. Ostatnie osoby odbierały pakiety, inne dopijały kawę, analizowały trasę, gdy nadszedł TEN moment. Moment startu.
fot. Zbyszek Borowiec
fot. Zbyszek Borowiec
Odliczanie, dźwięk gongu tybetańskiego i ruszyliście. Styl dowolny! Był marsz, trucht i bieg. Było wspomaganie...ale legalne w postaci kijów. Dosłownie w kilka chwil miejsce startu opustoszało.
My wzięliśmy się do pracy, a Wy kierowaliście się w stronę Przełomu Lubrzanki. Dalej w kierunku góry domowej Stefana Żeromskiego, czyli Radostowej. Pierwsze podejście za Wami, a była to solidna rozgrzewka – w końcu jest to spora górka do pokonania.
Dalej czekało na Was podejście na górę Wymyśloną, zmęczenie zrekompensowały widoki na Dolinę Wilkowską i Pasmo Klonowskie. Jako to na Przedwiośniu, nie mogło zabraknąć wizyty u Królowej Łysogór – Łysicy. Sam szczyt nie jest szczególnie widokowy, ale podejście od Świętej Katarzyny urzeka. Ścieżka pięła się do góry, a tuż pod szczytem zachwycały ogromne głazy.
Po osiągnięciu szczytu, czekało Was trochę wytchnienia, bo do Kakonina dotarliście łagodnie wijącym się szlakiem. Tutaj czas na wypoczynek, posiłek i regenerację przed dalszą drogą.
A było przed czym zbierać siły, bo przed Wami Święty Krzyż, ale zanim tam dotarliście, wędrowaliście najpierw drogą asfaltową, później leśną ścieżką. Towarzyszył Wam widok na Pasmo Bielińskie.
Tym sposobem dotarliście do Huty Szklanej, gdzie czekał na Was jeden z wielu punktów kontrolnych. Posileni zalewajką świętokrzyską ruszyliście na Łysą Górę. Niestety czas nie pozwolił na zwiedzanie okazałego klasztoru, ale wiemy od Was, że macie zamiar tam wrócić. Ze Świętego Krzyża prosto do Nowej Słupi, a stamtąd Baszowice, Wola Szczygiełkowa i Bodzentyn – obowiązkowe punkty na trasie III Maratonu Pieszego Przedwiośnie.
Na trasie marszu nie brakowało punktów, gdzie mogliście się posilić i napoić oraz chwilę odpocząć. W Bodzentynie zaś jak co roku ulokowaliśmy punkt przepakowy. Mogliście zmienić buty i ubranie na świeższe i co najważniejsze – suche, bo na takim dystansie wylewa się hektolitry potu.
fot. Zbyszek Borowiec
Z Bodzentyna przez Psary dotarliście na Bukową Górę. Mega urokliwe miejsce, które jak wiemy, Wam też się podobało, o czym świadczy ilość zdjęć, które od Was otrzymaliśmy.
Dociskaliście tempo przez malowniczą Klówkę, Diabelski Kamień i Dąbrówkę aż dotarliście do Ameliówki. A stąd już bardzo blisko do mety.
Czekaliśmy na Was jak zawsze, wypatrując Was i nie mogąc się doczekać. Pierwsi docierają biegacze, ale im się zawsze śpieszy. Później, choć w regulaminowym czasie 18 godzin przybywają piechurzy. Chyba się nie zdarzyło, aby mimo zmęczenia, na Waszych twarzach nie gościł uśmiech. Ten magiczny napis „meta” działa na wyobraźnię! Meta, to znak, że już koniec, że dało się radę, że granice wytrzymałości znów zostały przesunięte.
Tradycyjnie w następny dzień odbywa się gala medalowa. Spotkanie z Wami i Waszymi bliskimi, bo to już tradycja, że na gali towarzyszy Wam rodzina i przyjaciele.
Obowiązkowy przegląd zdjęć z trasy, ach co za emocje! Aż się łezka w oku kręci.
Czasem strasznie żałujemy, że nie możemy być wszędzie. Wędrować z Wami, być na wszystkich punktach kontrolnych, ale i oczekiwać Was na mecie.
Po wszystkich wzruszeniach przychodzi czas na dekorację medalami i wręczenie pamiątkowych dyplomów.
fot. Zbyszek Borowiec
fot. Zbyszek Borowiec
To już ostatnie momenty, kiedy widzimy się w takim składzie w tym roku, ale nie ma co się smucić, bo za rok zobaczymy się znów!
I oczywiscie wielkie podziękowania dla wszystkich pomocników Maratonu Pieszego Przedwiośnie.
fot. Zbyszek Borowiec