IV Maraton Pieszy Przedwiośnie
Kolejna cegiełka została dorzucona do historii świętokrzyskich maratonów. Dziękujemy, że tworzycie ją z nami!
To już IV edycja Maratonu Pieszego Przedwiośnie! Wow, kiedy ten czas upłynął? Mamy już stałych bywalców, ale też z każdym rokiem przybywa nowych twarzy. Bardzo nas cieszy, że magia Gór Świętokrzyskich przyciąga miłośników aktywności fizycznej i to z całego kraju!
Kojarzysz ten dreszczyk emocji i nagły przypływ adrenaliny, kiedy to serce zaczyna bić coraz szybciej i w pewnym momencie masz wrażenie, że twoje serce jest w każdej części ciała? Nam takie objawy zawsze towarzyszą w dniu zapisów. I chwała Wam, że tak szybko wyczerpujecie limit wolnych miejsc, bo inaczej nie wiemy, jakby to się dla nas skończyło.
Przy IV edycji Maratonu Pieszego Przedwiośnie nie było inaczej. Limit blisko 300 miejsc został wyczerpany w kilka minut. Od tej chwili proces przygotowań maratonu ruszył już na poważnie. A wszystko po to, aby dzień startu, czyli 6 kwietnia 2019 r., przebiegł bezproblemowo.
Start, jak to podczas „Przedwiośnia”, skoro świt spod Centrum Edukacji i Kultury „Szklany Dom”. Tam właśnie imiona, nazwiska, nazwy miejscowości i klubów ożywają w Was, uczestnikach. Wreszcie widzimy Was wszystkich razem. Uwierzcie, to robi na nas niesamowite wrażenie.
Odliczamy wszyscy razem...10,9,8,7,6,5,4,3,2,1….i gong obwieszcza, że nadszedł czas startu. Od tej chwili wszystko zależy od Was, Waszych sił, kondycji fizycznej, ale i psychicznej, bo nie ma co się oszukiwać, ale na 76-c km tak samo często walczy się z osłabieniem mięśni, jak i ducha walki.
Tak więc my jako organizatorzy towarzyszymy Wam tylko dobrymi myślami, PCK Grupa Ratownicza czuwa nad Waszym bezpieczeństwem, a nasi wspaniali wolontariusze z punktów kontrolnych meldują nam o Waszych postępach, zmaganiach i samopoczuciu. Obserwujemy Wasze relacje w mediach społecznościowych i z niecierpliwością czekamy na Was na mecie.
A skoro wspominamy punkty kontrolne, to plotka głosi, że na kieleckich maratonach się tyje, to za sprawą doskonale wyposażonych punktów z popasem. Przekąski słone, słodkie, na zimno i ciepło, mięsne i wegetariańskie, dla każdego coś pysznego! Zjesz na miejscu lub/i zabierzesz na resztę drogi.
A co tam na trasie? Jak co roku świętokrzyskie klasyki! Nie mogło zabraknąć góry Dąbrówki i Klonówki oraz Diabelskiego Kamienia. Bez fotogenicznej Bukowej Góry, to również nie byłby ten sam Maraton Pieszy, no bo jak kolejny rok nie podziwiać tych pięknych wychodni skalnych?
Pamiętacie, że na maratonie jest możliwy „przepak”? A jak „przepak”, to wyłącznie w Bodzentynie! A jak Bodzentyn, to aromatyczna zupa pomidorowa! Na samo wspomnienie głodniejemy.
Posileni i przebrani możecie wędrować w stronę Świętego Krzyża. W tym roku wejście od Nowej Słupi, a co tam, niech każdy poczuje się (bo jest) ważny wędrując „drogą królewską” wprost pod klasztor.
Stąd już górki, to znaczy póki co, bo z Łysej Góry czeka na Was zejście do Huty Szklanej. Wędrujcie za aromatem zalewajki świętokrzyskiej, bo na takie wsparcie kulinarne możecie tutaj liczyć. Koniecznie weźcie dolewkę – nikomu nie zabraknie tej pysznej zupy!
Po rozgrzaniu żołądka i chwilowym wystygnięciu zmęczonych mięśni, kierujcie się w stronę królowej Gór Świętokrzyskich, czyli Łysicy, bo o niej mowa. Dotarliście do niej wędrując leśną ścieżką Świętokrzyskiego Parku Narodowego aż do miejscowości Podlesie. Stamtąd mniej przyjemnym asfaltem aż do Kakonina.
Dobra wiadomości jest taka, że podczas tegorocznej edycji udało się zminimalizować ilość dróg asfaltowych aż o 8 kilometrów przy jednoczesnym zachowaniu tej samej długości trasy.
W Kakoninie kolejny przymusowy postój na coś smacznego. W tym miejscu warto było dorzucić coś energetycznego do pieca, bowiem przed Wami wejście na jedną z bardziej wymagających gór, czyli Łysicę.
A jak się już wejdzie, to trzeba będzie i zejść. Podczas schodzenia należało zachować wzmożoną czujność, ponieważ zmęczenie w połączeniu z głazami mogłoby dać bolesny efekt. Na szczęście nic takiego nie miało miejsca i wszyscy bezpiecznie dotarli do Świętej Katarzyny.
Zerknięcie na mapę i poczucie, że jest się tak blisko, a trzeba trochę naokoło, bo jeszcze przed Wami góra Wymyślona i Radostowa, ta druga nie jako wisienka na torcie dzisiejszych podejść, więc przegrać z nią, to jak wygrać, zwłaszcza, ze w nogach już około 70 kilometrów.
Po Radostowej jeszcze Przełom Lubrzanki i już blisko Ciekoty. Mówi się, że kiedy się finiszuje, to widok świateł mety i obietnica ciepłej zupy i możliwość odpoczynku, to jak powrót do domu po długiej podróży. Błogo, ciepło i tak bardzo przyjemnie, że na chwilę zapomina się o tym czego się dokonało.
Kiedy mamy już pewność, że każdy piechur i biegacz bezpiecznie dotarł na metę, że z każdym zamieniliśmy choć słowo lub choć przybiliśmy przyjacielską „piąteczkę”, wtedy dopiero schodzą z nas emocje ostatnich kilku miesięcy. Wtedy możemy na chwilę odetchnąć i...zacząć planować kolejną edycję Maratonu Pieszego Przedwiośnie.
Zanim jednak zasiądziemy do knucia, Wy zasiądziecie na gali medalowej, aby odebrać to, na co zapracowaliście miesiącami przygotowań.
„Przedwiośnie” to nie jest maraton dla zasiedziałych przy biurku czy też tych uprawiających sport bardzo rekreacyjnie. Maraton Pieszy Przedwiośnie to wymagająca impreza turystyczna dla totalnych ultrasów i za to przed Wami czapki z głów!
Gala medalowa, to wydarzenie bardzo emocjonujące. O tyle wzruszające, że tradycją jest oglądanie prezentacji z pierwszymi zdjęciami, jakie docierają do nas jeszcze w dniu maratonu. Na trasie nie brakuje profesjonalnego sprzętu i osób, które umieją te cuda techniki obsługiwać i robią to wybitnie! To dzięki nim przez kolejne miesiące, a może i lata możecie wracać wspomnieniami do IV Maratonu Pieszego Przedwiośnie.
Każdy, kto ukończył trasę otrzymał piękny medal, unikat! Nie ma drugiego takiego samego, choć kolor i kształt się zgadza, to z racji metody w jakiej został przygotowany oraz faktu, że to ręczna robota, zawsze będą między egzemplarzami drobne różnice. I tak jak wyjątkowe są medale, tak samo wyjątkowi są ich zdobywcy!
Ale na maratonie nie ma rywalizacji, każdy jest wygrany! A komu się nie poszczęściło, otrzymał pamiątkowy dyplom za udział w Maratonie Pieszym Przedwiośnie. To pamiątka i motywacja, aby wrócić.
Dziękujemy wszystkim uczestnikom za przyjazd w Góry Świętokrzyskie!
Dziękujemy wszystkim organizacjom i osobom, bez których Maraton Pieszy Przedwiośnie nie mógłby się wydarzyć.