II Zimowy Maraton Świętokrzyski
Po sukcesie I Zimowego Maratonu Świętokrzyskiego byliśmy tak szczęśliwi, że postanowiliśmy podnieść poprzeczkę samym sobie i doszlifować wszystko, co na tamten moment mogliśmy doszlifować.
I tak tygodnie działań, rozmów i organizatorskiego knucia zaowocowały między innymi zmianą bazy maratonu. Udało nam się wejść we współpracę z Europejskim Centrum Edukacji Geologicznej (ECEG) i właśnie to miejsce stało się naszą bazą, Waszym miejscem startu i mety oraz miejscem, w którym wspólnie z Wami stworzyliśmy wiele pięknych wspomnień.
fot. Paweł Suder
Co więcej powiększyliśmy limit miejsc na listach startowych i tym razem oczekiwaliśmy aż 400 osób! I tym razem się nie zawiedliśmy, a Wy znów złamaliście wszelkie założenia. Lista wypełniła się w 4 minuty! To było istne szaleństwo!
Kiedy już mieliśmy listę uczestników, czas było zakasać rękawy i zabrać się do działania. A uwierzcie, jest co robić.
Dziesiątki wysłanych maili, godziny rozmów telefonicznych, ustalenia, synchronizacja pracy 40 osób – tylu wolontariuszy pomagało przy organizacji Zimowego Maratonu Świętokrzyskiego. Inwentaryzacja i doznakowywaie trasy, projekty, druki, wybór menu, koordynacja działań. Wszystko musiało zostać dopięte na ostatni guzik
I w końcu nadszedł finał!
20 stycznia 2018 r. zapowiadał się dobrze. Spotkaliśmy się bladym świtem w budynku ECEG. Ostatnie osoby odbierały pakiety startowe, poranna kawa, serdeczne uśmiechy i ostatnie wskazówki od Pawła Milewicza, komandora maratonu.
Wspólne zdjęcie, ostatnie dowiązanie butów i do dzieła!
To był wyjątkowo mroźny i słoneczny poranek, który rozpoczęliśmy na Ziemi Chęcińskiej, a dokładnie przy Muzealnej Izbie Górnictwa Kruszcowego w Miedziance, bowiem tam został wytyczony punkt startowy podczas tej edycji.
400 uczestników zapisanych w 4 minuty, przemierzających 46 kilometrów, na których czekały 4 punkty żywieniowe obsługiwane przez 40 wolontariuszy. Dzień czwórek, wzięliśmy to za dobrą wróżbę. Jeszcze tylko dźwięk gongu i ruszyliście.
fot. Paweł Suder
Na początek Góra Miedzianka – 354 m n.p.m. – nazywana świętokrzyskim Giewontem. Och, ile my się od Was nasłuchaliśmy o pięknie tego miejsca! I macie rację, bo to wyjątkowo urokliwa góra. Podejście nie sprawiało trudności, choć ośnieżona ścieżka jest w zimie dość śliska. Miedzianka jest idealna na plener zdjęciowy. Ze szczytu widać zamek w Chęcinach, który również pojawia się na trasie maratonu.
Po zejściu z Miedzianki swe kroki skierowaliście w kierunku Korzecka, po drodze mijając Grząby Bolmińskie, Jedlinicę i Grzywy Korzeczkowskie.
A co to?! Na horyzoncie już meta? Toż to dopiero 7-my kilometr! Czy to fatamorgana? A może żart organizatorów, którzy chcą z Wami pobiesiadować jak najszybciej?
Ani jedno, ani drugie, choć ta druga opcja z pewnością znalazłaby poparcie wśród wielu z Was. Prawda jest taka, że tego dnia aż trzy raz mieliście okazję podziwiać okazały gmach Europejskiego Centrum Edukacji Geologicznej. Pierwszy raz na starcie, drugi to ten kiedy tuż obok niego przemykaliście dzielnie pokonując kolejne kilometry i trzeci raz już na mecie.
fot. Paweł Suder
Zdradzimy Wam, że podziwialiśmy Wasze zmagania przez sporych rozmiarów okna, a kiedy ostatni z Was tęsknie zerkając w kierunku mety, minął ten punkt, wróciliśmy do organizatorskich obowiązków.
fot. Paweł Suder
Wy tymczasem mknęliście niczym niezniechęceni w kierunku Chęcin. Czy Góra Zamkowa na której wznosi się zamek królewski odnotowała kiedyś tak ekspresowe odwiedziny jak Wasze tamtego dnia? Chyba nie! Wiadomo, każdy chciałby zostać tam dłużej, ale trasa wzywała.
Kolejnym punktem była Jaskinia Piekło, chciałoby się rzec, kolejny chichot losu czy też organizatorów, którzy na jeden z następnych punktów wyznaczyli Górę Patrol. I to dwa razy! A kto nie wie, temu śpieszymy donieść, ze Patrol to nie jest jakieś tam lajtowe podejście. Patrol bywa nazywany „przedsionkiem piekła”, bo podejście choć nie jakieś długie, ale strome i na długo „wchodzi” w łydy. Na Patrol trzeba było wejść i zejść...dotrzeć do Zalesia przez Słowik i... powtórzyć wejście i zejście z Patrolu! Ufff...nie lada wyczyn.
Żegnając się – bez sentymentu zresztą – z Patrolem, pomknęliście w kierunku Jaskini Raj i Czerwonej Góry. Tutaj było trochę prościej i bardziej płasko, ale już za rogiem czekała na Was grań Zelejowej.
Zelejowa, to jedno z ciekawszych miejsc w Górach Świętokrzyskich. Wędrówka skalistą granią to sama przyjemność. Dla Was to jednak już końcówka trasy, wielu z Was pokonywało tę cześć po zmroku, a dodatkowo śliskie podłoże bywało zdradliwe. Ale co tu dużo mówić i tej przeszkodzie daliście radę!
Jeszcze tylko szybciutko przez teren miasta Chęciny i docieraliście na metę.
A tutaj czeka na Was znajomy dźwięk gongu, fanfary, brawa, uznanie, splendor i ciepła zupa.
Co nas bardzo rozczula, to fakt, że na wielu uczestników i uczestniczek na mecie czekają bliscy, partnerzy, rodzice, dzieci, a czasem i zwierzaki, o ile akurat nie biegną z Wami. Tu warto dodać, że na Zimowym Maratonie Świętokrzyskim często gościmy czworonożnych uczestników.
Kiedy wszyscy bezpiecznie dotrą na metę, zostaje czas na wieczorną integrację. Na tej edycji towarzyszyły nam dźwięki zespołu Wheels of Steel Band.
fot. Paweł Suder
Rozmowy, wymiana doświadczeń, ekscytacja z pokonania trasy a często i własnych słabości, to jest to co bardzo lubimy!
Pomimo zmęczenia trudno zasnąć, bo adrenalina trzyma lepiej niż kawa.
fot. Paweł Suder
Późną porą w sobotę maraton się nie kończy, bo jeszcze jeden bardzo ważny element przed nami i Wami.
Mowa oczywiście o uroczystej gali medalowej. Wspólne oglądanie prezentacji ze zdjęciami z trasy, Wasz entuzjazm, kiedy przeżywacie to jeszcze raz, a my z Wami, bo dzięki obecności fotografów możemy choć przez chwilę być z Wami na trasie.
Celebrujemy ten moment i odwlekamy moment dekoracji medalami, bo wiemy, że z tą chwilą maraton dobiegnie końca już tak naprawdę.
Wiemy jednak, że czekacie na to, więc rozpoczynamy uroczyste wręczenie medali i pamiątkowych dyplomów. Ostatnie wspólne zdjęcia, ostatnie uściski dłoni, ostatnie serdeczności i uśmiechy i kolejne słowa „do zobaczenia za rok”.
Nie sposób wymienic wszystkich, którzy sa zaangażowani w organizację Zimowego Maratonu Świętokrzyskiego, dlatego dziękujemy zbiorowo wszystkim, którzy działają z nami.