|
+ Nawigacja: PTTK Kielce » Historia Oddziału
NIE TYLKO ZADUSZKOWE ŚWIATŁO PAMIĘCI
Zwykle listopadowe dni skłaniają do głębszych refleksji nad upływającym czasem, zwłaszcza, gdy uświadamiamy sobie, że z naszego otoczenia odchodzą ludzie pięknych charakterów. A przecież pamięć nasza nie musi być wyłącznie okazjonalna, może być w każdym czasie i w każdym miejscu, również przy turystycznym ognisku i na turystycznym szlaku. Dowodem tego są szlaki turystyczne na naszym terenie opatrzone imionami wybitnych krajoznawców związanych z Kieleckim Oddziałem PTTK: Edmunda Massalskiego, Edmunda Padechowicza, Edwarda Wołoszyna, Juliusza Brauna, Henryka Orlińskiego. Na Cmentarzu Komunalnym w Kielcach jest „panteon” zmarłych przewodników świętokrzyskich, gdzie epitafium posiada m.in. Jan Paweł II, od 1991r. Honorowy Przewodnik Świętokrzyski. W osobistym wspomnieniu zachowuję bardzo wielu ludzi z kręgu turystyki i krajoznawstwa spoczywających już na różnych cmentarzach, m.in. w Kielcach, Suchedniowie, Bodzentynie, Busku Zdroju, Bolminie, Starachowicach, Radomiu, Końskich... Odwiedzam ich groby co jakiś czas z symbolicznym światłem pamięci i wówczas czuję jak czas biegnie wstecz. Zapewne każdy z nas przeżywa takie chwile nie tylko w czas zaduszkowy. W 1962r. jako „obywatel” starych bloków przy ul. Zagórskiej w Kielcach poznałem Tadeusza Cedro /1922-1992/ i jego żonę Teodorę /1921-2007/. Byli to wspaniali pedagodzy umiejący kochać niesforną dzieciarnię szkolną i podwórkową. Pan Tadeusz pracował w świetlicy Towarzystwa Przyjaciół Dzieci przy ul. Kopernika /dziś w tym miejscu jest stacja paliw/ i był tam nie tylko etatowym wychowawcą, ale przede wszystkim przyjacielem, do którego biegło się z radością, by pogadać i pograć w szachy. Znacznie później dowiedziałem się, że od 1956r. był przewodnikiem świętokrzyskim PTTK. Dopiero z perspektywy czasu widzę jak wielki wpływ miał pan Tadeusz na moje przyszłe zainteresowania turystyczne. Dzięki Niemu poznałem Słowik, Zgórsko, Zagnańsk, Samsonów, Masłów. Z Nim wyjeżdżałem na zimowiska do Nowej Słupi, Jeziorka, Bodzentyna i z Nim biegałem brzegiem Pokrzywianki. On poprowadził mnie pierwszy raz w noc sylwestrową 1963/64 ze Świętej Katarzyny do Nowej Słupi, a była to zima mroźna i ze śniegami po pas. Później byłem z Nim na wycieczkach autokarowych w Ojcowie, Smardzewicach, Grabkach, Szydłowie i Wiślicy. Nawet nie wiem jak to się stało, że On zaliczył mnie i moich braci do grona swoich młodych przyjaciół, otworzył przede mną swój dom i pozwolił trwać tej przyjaźni mimo pokoleniowej różnicy wieku do ostatnich swych dni. Z biegiem lat zacząłem rozumieć dlaczego On, magister historii po Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, ciągle szukał pracy. Z pożytkiem dla młodzieży znajdował ją w świetlicach wychowawczych, również tej na dworcu kolejowym w Kielcach oraz w szkołach wieczorowych dla pracujących. Jego życiorys „obciążała” też aktywna przynależność do Armii Krajowej. Na łonie natury przegadaliśmy o regionie, krajoznawstwie, czasem i o polityce mnóstwo godzin. Jego doświadczenia w tym zakresie były syntezą wielkich wartości wyniesionych z lekcji prof. Jana Pazdura i ks. prof. Adama Szafrańskiego w Gimnazjum im. Św. Stanisława Kostki oraz z harcerstwa, a był przedwojennym podharcmistrzem. Wiem też, że łączyła Go długoletnia zażyłość z Józefem Kłodawskim, długoletnim działaczem PTK. Zapalając Mu moje światło pamięci widzę Jego zawsze uśmiechniętą twarz, czuję Jego szczery i pełen przyjaźni uścisk twardej, spracowanej dłoni, słyszę Jego ciepły głos. Takiego przyjaciela nie da się zapomnieć i wyłączyć z łańcucha wielkiej historii naszego Oddziału PTTK. Jesienią 1960r., tj. po upaństwowieniu kieleckiego Nazaretu, którego byłem uczniem, poznałem inż. Wacława Gierowskiego 1895-1971/. Miejscem poznania był niezwykły dom przy ówczesnej ul. Gwardii Ludowej o charakterze polskiego dworu należący do p. Ireny Kubeckiej /1885-1990/, która jako wdowa po znanym kieleckim adwokacie Włodzimierzu Kubeckim /1888-1934/, prowadziła tzw. obiady domowe. W ten sposób nieco dorabiała do skromnej emerytury. Wśród grona stołowników inż. Wacław Gierowski był postacią szczególną. Przy dużym prostokątnym stole zajmował stałe miejsce honorowe, które w niepisany sposób było zawsze do Jego dyspozycji. Po zjedzeniu obiadu przesiadał się na kanapę i zapalał papierosa w srebrnej cygarniczce. Palił powoli, czasem wypalał dwa papierosy i wówczas zabawiał stołowników przedziwnymi opowieściami. Oprócz salonowych dowcipów wiele opowiadał o regionie i o swoich wycieczkach, gdyż był to jeden z legendarnych kieleckich przewodników PTTK. Moje wpatrywanie i wsłuchiwanie się w pana Wacława, bo tak był nazywany, trwało do 1968r. Później nasze spotkania były sporadyczne. Wiele razy odprowadzałem Go do domu na róg ulic Wesołej i Sienkiewicza, gdyż z czasem coraz bardziej dokuczała mu choroba serca. Obcowanie z panem Wacławem pozostaje w mojej pamięci jako bardzo ważne wspomnienie. To był człowiek wielkiego formatu: wspaniały kielczanin, patriota, żołnierz wojny 1920r. a później zawodowy oficer do 1930r., inżynier budowy dróg i mostów, obrońca Warszawy w 1939r., więzień obozów niemieckich w latach 1939-45. Po powrocie z niewoli do Kielc włączył się do pracy w PTTK razem ze swoim bratem płk. Włodzimierzem Gierowskim, ponieważ wówczas PTTK dawało szansę bycia sobą takim ludziom jak oni. Obaj zaliczani są dziś do wielkich indywidualności przewodnickich i wszechstronnych znawców regionu. Mogę powiedzieć, że mój sentyment do starych Kielc, moje studia drogowe i moje wczesne zainteresowanie się PTTK było w znacznym stopniu pokłosiem znajomości z panem Wacławem. Moje światło pamięci na kieleckim Starym Cmentarzu stawiam Mu zawsze z głębokim uczuciem. Przy domowych obiadach u Pani Ireny Kubeckiej poznałem również prof. Edmunda Massalskiego. On bardzo rzadko zasiadał do stołu, a najczęściej pobierał dania obiadowe na wynos w nietypowych czterogarnkowych menażkach chowanych dla dyskrecji w brezentowy pokrowiec. W marcu 1970r. prof. E.Massalski szkolił mnie w zakresie ochrony przyrody i był łaskaw ofiarować mi autograf na swojej książce pt. Góry Świętokrzyskie wydanej w serii Przyroda polska w 1967r. Później podziwiałem Profesora w Świętej Katarzynie w 1973r., gdy w ramach obchodów 100. lecia polskiej turystyki odsłaniał wspólnie z Edmundem Padechowiczem i Władysławem Kosterskim-Spalskim tablicę pamięci Aleksandra Janowskiego. Dwa lata później żegnałem Go w kondukcie pogrzebowym na Cmentarzu Nowym w Kielcach. Wówczas spoczął pod symbolicznym krzyżem jodłowym wyrobionym z drewna pobranego w świętokrzyskim lesie. Był symbolem PTK, żywym łącznikiem pomiędzy Aleksandrem Janowskim, a moim pokoleniem w PTTK. Od chłopięcych czasów miałem sposobność obserwować prof. Sylwestra Kowalczewskiego /1902-1975/ mieszkającego przy ul Źródłowej 18. Jego turystyczny ubiór na modę przedwojennych czasów - beret, brezentowy plecak, skórkowe trzewiki i pumpy - zwracał uwagę przechodniów. Kiedy żegnał się z wycieczkami przed swoim blokiem zawsze był nagradzany gromkimi brawami. Sens tych scenek zrozumiałem dopiero po wielu latach, gdy byłem Jego uczniem na kursie przewodnickim w 1970r. On był nieprzeciętnym geografem regionu, wychowankiem najlepszej szkoły krajoznawczej Aleksandra Janowskiego, wychowawcą wszystkich powojennych przewodników. Na osobistym szlaku wspomnień są już moi najbliżsi przyjaciele, kielczanie z krwi i kości: Krzyś Wilczyński /1941-1995/ i Kazik Stąpor /1930-2005/. Obaj byli zrośnięci z PTTK przez długie lata, na dobre i złe czasy. K. Wilczyński wstąpił do PTTK za namową Henryka Orlińskiego /1930-1992/ w dniu 11 lutego 1958. Wyniesiony z harcerstwa bakcyl wędrowania powodował, że turystyka stała się dla niego sposobem na spędzanie każdej wolnej chwili i sposobem na życie. Rozpoczynając od udziału w licznych rajdach i złazach stopniowo coraz głębiej wchodził w pracę społeczną na rzecz PTTK. W 1966 został przewodnikiem świętokrzyskim i przodownikiem turystyki pieszej, w 1967 został przodownikiem górskiej odznaki turystycznej, a następnie przodownikiem kolarskiej odznaki turystycznej. W tym czasie był działaczem okręgowych komisji turystyki: pieszej, górskiej i kolar¬skiej. Znalazł się również w gronie założycieli klubów: turystyki pieszej (1966), turystyki górskiej (1970), turystyki kolarskiej (1973). Trudno dociekać, w której dyscyplinie więcej się angażował, faktem jest, że był obecny wszędzie, gdyż z jednakową pasją chodził po nizinach i górach oraz jeździł rowerem. Miał na swoim koncie wiele wypraw krajowych i zagranicznych, był bardzo doświadczo¬nym turystą, zdobył wiele prestiżowych odznak turystyki kwalifikowanej. Angażował się również i w innych dziedzinach, był bowiem strażnikiem przyro¬dy, społecznym opiekunem zabytków, znakarzem górskich szlaków turystycz¬nych, instruktorem krajoznawstwa. Był aktywnym kolekcjonerem. Zgromadził wspaniały księ¬gozbiór regionalny oraz cenny zbiór starych kieleckich kart pocztowych. Swoje zbiory dwukrotnie prezentował publicznie na wystawach w świetlicy PTTK (1983) i w klubie PAX (1990). K. Wilczyński unikał ofi¬cjalnych funkcji i publicznych wystąpień, działał z mrówczą pracowitością, przez wiele lat pozostawał skromnie w drugim szeregu działaczy. Dopiero w 1983 został prezesem Oddziału PT¬TK w Kielcach. Z krótką przerwą funkcję tę pełnił do chwili swojej tragicznej śmierci w Alpach w dniu 16 lipca 1995r. Doczekał się również uznania swojej pracy społecznej, był odznaczony Złotą Honorową Odznaką PTTK, odznaką "Za zasługi dla Kielecczyzny", "Za Zasługi w Turystyce", "Zasłużony Działacz PTTK", „Za Zasługi dla Oddziału PTTK-Kielce". Wyróżniony był również listem okolicznościowym Wojewody Kieleckiego. Na kieleckim Cmentarzu Nowym pożegnało Go ok. 1000 osób, co świadczyło, że był osobą powszechnie znaną i lubianą. Kazika Stąpora w środowisku PTTK znał każdy, bo Jego nie można było nie znać. Swoją postacią niezwykle barwną, swym nietuzinkowym stylem i szczególnym humorem wypełniał każdą wyprawę i wycieczkę. Niezliczone jest grono tych, których wodził przez chaszcze, wykroty, topiele leśne i prostymi ścieżkami świętokrzyskich szlaków, był bowiem znakomitym przewodnikiem świętokrzyskim o szczególnym zacięciu terenowym. Przez długie lata tych wędrówek Kazik stawał się bohaterem opowieści i anegdot, które na zawsze pozostaną w kręgu turystycznym jako dowód pamięci. Jego przynależność do PTTK trwała nieprzerwanie od 10 maja 1957r. On tworzył w Kielcach podwaliny turystyki narciarskiej, górskiej i pieszej, tworzył aurę działalności klubowej. Był prezesem klubów, kierownikiem rajdów, przodownikiem GON, GOT, zdobywcą wielu odznak turystyki kwalifikowanej. Można dziś twierdzić, że turystyka i praca społeczna w PTTK wypełniały całe jego życie. Z ostatnim groszem ruszał na szlak z nieodłącznym, a wielkim plecakiem, za którym kryła się Jego drobna postura. Swoje maleńkie mieszkanko przy ul. Karłowicza zamienił w gabinet osobliwości gromadząc najróżniejsze trofea z wypraw: dzwonki, kamienie, korzenie, odznaki turystyczne, stosy książek i własnoręcznych zdjęć robionych z kunsztem artysty. Trzeba jeszcze wspomnieć o wielu wyróżnieniach, które otrzymał w PTTK, o zaszczytnym tytule Honorowego Przodownika Turystyki Górskiej i o Złotej Honorowej Odznace PTTK, którą tak bardzo sobie cenił. Słowem tej postaci nie można ożywić. Kto miał dar poznania Go bliżej, ten wie, kim był, jak żył, jak kochał Krainę Świętokrzyską, jak nisko kłaniał się leśnym mogiłom, przydrożnym krzyżom i świątkom. Dla dzisiejszej braci spod znaku PTTK Kazik Stąpor już jest legendą Ziemi Świętokrzyskiej, dla przyszłych pokoleń będzie wielką tajemnicą nie dającą się poznać do końca. Na mojej drodze turystycznej wyraźny ślad pozostawiło wiele osób, których już nigdy nie spotkam w ziemskim wymiarze. Byli to oprócz już wspomnianych: Kazimierz Mikułowski /1886-1974/, Henryk Orliński, Władysław Pietrzykowski, Edward Wołoszyn, Edmund Padechowicz, Adam Królikowski, Władysław Kosterski-Spalski, Bogdan Bełdowski, Jerzy Perczak, Jerzy Lech, Jerzy Snarski, Ania Morąg, Zbigniew Rubinowski, Juliusz Braun, Maciej Stec, Edward Sarnecki, Mirosław Rewucki, Leontyna Cichoń, Kazimierz Jęczmyk, Jerzy Gawlik, Jerzy Sadowski, Włodzimierz Sadowski, Jacek Chojnowski, Witek Sieczko, Dyziek Ładecki, Staszek Jasiński, Józef Grab, Tadek Obiedziński, Ania Betka, Rafał Ekielski, Tadek Pluta, Waldek Kseń, Jurek Kotowski, Krzysiek Szczudliński, pani Małgosia Jankowska.... Pamięć może mieć przestrzeń nieograniczoną. To od nas zależy kogo w tej przestrzeni zachowamy dla siebie i następnych pokoleń. Zobacz także: Kalendarium Składy Zarządów |
|
© Copyright 2007 by PTTK Kielce. Wszelkie Prawa zastrzeżone.
projekt: sileer*design studio. |